El Mariachi (Carlos Gallardo), pragnący tylko zarabiać pieniądze grając na gitarze, podtrzymując tradycje rodzinne, przybywa do pewnego meksykańskiego miasteczka, opanowanego przez bandytów. Problem w tym, że ci biorą go za innego bandytę, Azula (Reinol Martinez), z którym mają porachunki do załatwienia. W całą tę intrygę jest jeszcze
Rodriguez, podobnie jak Tarantino, korzysta z postmodernistycznego repertuaru cech*, aby zanurzyć się w świat kiczu i coś z tego wydobyć. Robi to w sposób inny niż jego kolega, może mniej subtelny, pomysłowy i znaczący - ale czy nie ciekawy?.
Zabawne jest, że balansując nad przepaścią kiczu (lub nawet sięgając na jej...
Znakomita produkcja, protoplasta "Desperado", która w przeciwieństwie do późniejszego filmu Rodrigueza nie zalatuje kompletnie Hollywoodem. Chociaż mówienie o hollywodzkim kiczu w kontekście "Desperado" jest nie na miejscu, bowiem tamten film również jest znakomity w swojej kategorii, ale to "El Mariachi" jest tym...
Ten film jest prawie tak zły, jak The Room (2003).
Wątek romantyczny nie wiadomo skąd i jak rozwijający się.
Bandziory żałosne. Sceny strzelanin idiotyczne - uczestnicy zamiast strzelać, przez długie sekundy gapią się na siebie.
Aktorstwo - szkoda gadać.
Głupota goni głupotę, np. łóżkowe "ochroniary" Azula,...