Recenzja gry

Iron Man (2008)
Robert Downey Jr.

Nie zrobisz gry w oparciu o...

Tworzenie gier komputerowych w oparciu o filmy i książki to prawdziwa zmora przemysłu.  Jedynie nieliczne studia są w stanie sprostać wymaganiom i oczekiwaniom graczy, wydając produkt co najmniej
Tworzenie gier komputerowych w oparciu o filmy i książki to prawdziwa zmora przemysłu.  Jedynie nieliczne studia są w stanie sprostać wymaganiom i oczekiwaniom graczy, wydając produkt co najmniej dobry, odpowiadający temu co przyciągnęło widzów do kin. Iron Man - gra wideo - do takowych widocznie nie należy.

Fabuła opowiedziana w grze jest mocno zbliżona do tej z filmu. Porwanie Tony'ego Starka, ucieczka, niszczenie broni, refleksja nad przemysłem zbrojeniowym. Nie zagłębiając się w spoilery, studio Sega dodało kilka mniejszych zwrotów akcji, żeby wydłużyć żywotność gry i dodać ze dwa kwadranse do gameplayu. Niestety cała opowieść prowadzona jest po łebkach. Lakoniczne scenki FMV pomiędzy kolejnymi misjami potrafią namieszać: raz są retrospekcjami, a raz odnoszą się do czasu teraźniejszego. Ich wykonanie też nie powala na kolana, graficznie wyglądają jeszcze gorzej niż ich odpowiedniki z rozgrywki, do pięt nie dorastając produkcjom z roku 2006!

Tu przejdźmy właśnie do grafiki. Podobnież ta najlepiej wychodzi właśnie w wersji z Xboxa 360 i PC, grałem w wersję PC i aż współczułem użytkownikom pozostałych platform na myśl o tym jaki chłam trafił na ich konsole. W porównaniu z tytułami wydanymi w podobnym okresie "Iron Man" wypada blado, nawet "Resident Evil 4" potrafił wycisnąć więcej z mojego komputera niż to ustrojstwo. Otoczenie jest sztuczne do bólu, wszelkie pojawiające się na ekranie postaci i pojazdy przypominają momentami makiety tego czym miały być. Wstyd.

Oprawa audiowizualna wypada tutaj najlepiej, mocne utwory rozbrzmiewają w tle, podczas sieczki rozgrywającej się na ekranie. Także tutaj widoczne jest ograniczenie produktu: gra jest strasznie krótka, przez co liczba i zróżnicowanie ścieżek audio jest mocno ograniczona. Głosu Tony'emu użyczył sam Robert Downey Jr., to samo nie spotkało niestety resztę obsady, ale mimo to sprawują się całkiem przyzwoicie. Gdyby tylko nie wcielali się w plastikowe lalki z scenek!

Sama rozgrywka przywodzi mieszane uczucia. Posługiwanie się pancerzem Iron Mana było nawet wygodne: latanie nie sprawiało kłopotów, a strzelanie do przeciwników nie wymagało precyzji chirurga. Całość jest za to bardzo powtarzalna i po dwóch godzinach (czyli po ukończeniu gry) nie ma się ochoty na więcej. Po zadaniu pojazdom bojowym obrażeń można wykonać na nich combo, już w scence QTE. Combosy są niestety za każdym razem takie same i szybko się nudzą. Frustrujące bywają też momenty gdy podczas walki z bossem Iron Man zostaje przygwożdżony do ściany - pozostaje tylko podnieść ręce i czekać na restart. Okazjonalnie przeciwnicy pojawiają się za plecami bohatera (dokładnie w miejscu pokonanych już przeciwników) sprawiając wrażenie irytującego deja vu.

Iron Man może przydzielić energię ze swojego reaktora do trzech podstawowych funkcji pancerza: systemu lotniczego (latać szybciej), systemu ochronnego (większa odporność na obrażenia) i systemu broni (strzelanie z miotaczy jest silniejsze). W pierwszej kolejności przydzielenie mocy do jednego z elementów daje sporo frajdy, gdy jednak w wyniku długiego lotu i ogromnej liczby obrażeń czeka się na restart, zabawa nie jest zabawna. Większość gry pozostawiłem moc na poziomie wyrównanym - równo podzielonym pomiędzy wszystkie 3 funkcje.

W grze znalazło się miejsce na drobne elementy RPG, jednak po przejściu gry nawet nie zauważyłem jak do nich dochodzi. Po przejściu misji, po prostu pojawia się informacja: "Odblokowano nową technologię", a ty się zastanawiaj gdzie są punkty doświadczenia i na co je wymieniłeś. Niby jest dostęp do grup technologii: balistyka, rakiety, pancerz, te jednak odblokowują automatycznie wybrane elementy.

Gra obiecuje na ekranie tytułowym opcję autozapisu, ten jednak nie istnieje. Jeśli schrzanisz misję (samochód ucieknie, uszkodzisz reaktor atomowy i zatrujesz wirtualną okolicę) musisz zaczynać całą misję od początku. Za to w grze Iron Man jest nieśmiertelny. Zadane obrażenia obniżają stan pancerza i po jego wyczerpaniu Jarvis (komputer pokładowy, dla niewtajemniczonych) restartuje pancerze i można grać dalej dokładnie z miejsca "śmierci" (czyli nie raz z śmiertelnej pułapki). Restartów pancerza jest pięć na misję, alternatywnie wykonanie combosu na wrogich pojazdach odnawia sprzęt.

Po ostatniej scence grę można usunąć. Już w trakcie gry odblokowane są wszystkie pancerze, część wykonana w jeszcze gorszej jakości niż oryginalny strój. Szkice koncepcyjne nie są zbyt ciekawe, filmiki z zapowiedziami nie przyciągają uwagi. Twórcy nie pokusili się o dodatkowe tryby, tak popularne we współczesnych grach; nie liczcie, że po grze przyjdzie wam mierzyć się na arenie z nieskończoną liczbą wrogów w pojedynku o rekordy wytrzymałości. Także psychicznej.

Całość daje się ująć w proste słowa: ta gra jest miałka. Grało się stabilnie, okazjonalnie była zabawa, ale nie jest to dzieło na miarę współczesnych wymagań stawianych przez graczy. Grafika nie zasługuje na więcej niż 4/10, oprawa audiowizualna jest zbyt małą by się nią nacieszyć - 5/10, w końcu rozgrywka i fabuła toną w powtarzalności miałkiej oprawie 2/10. Za całość najwyżej 3/10, tylko za słabość do Iron Mana.
1 10
Moja ocena:
3
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones