Film pokazuje kobiecą (fizyczną i mentalną) dojrzałość "po przejściach", w tym piękne, dojrzałe ciało, choć naznaczone chorobą. Subtelny, a jednak miejscami przez temperament głównej bohaterki namiętny patchwork wspomnień, bieżących trosk i zwierciadło codzienności zakorzenionej w lokalnej społeczności, wzajemnym wsparciu, miłości i przyjaźni. Od strony czysto fizycznej cudownie jest patrzeć na naturalne, pełne akceptacji ciało dojrzałej kobiety, które jest zarazem siedliskiem ciekawej osobowości. Film wizualnie stanowi interesujący kontrapunkt dla masowo obecnego w kinie głównego nurtu "plastiku", liftingu, botoksu i wszechogarniającej sztuczności fizycznego wizerunku kobiety. A tu, tymczasem, codzienne historie, nie zawsze łatwe, a jednak urzekające, wspaniałe kadry, piękne widoki brazylijskiego wybrzeża i uczta dla oka zmęczonego sztucznością produkcji podyktowanych reżimem "piękna idealnego". Film oczarowuje również muzycznie, bo przyjemnych dźwięków tu nie brakuje.
Szkoda, że ja nie potrafię tego filmu tak pięknie opisać. Zgadzam się z każdym zdaniem.
Bardzo słabiutki film, scenariusz całkowicie denny, Brazylijczycy kręcili o wiele lepsze filmy w latach 60-tych. film miejscami obrzydliwy, nie ma się o co slinic z podniecenia.
Ciekawa sprawa, że tacy kolesie jak ty, specjaliści od jadu i żółci (najczęściej stawiana ocena - 1) zamiast dodać temat wolą podczepiać się pod wątki z pozytywnymi ocenami i komentarzami. Mam wrażenie, że nie chodzi tu o polemikę, ale jedynie o to, żeby nasmrodzić.
Film pokazuje kobiecą (fizyczną i mentalną) dojrzałość "po przejściach", w tym piękne, dojrzałe ciało, choć naznaczone chorobą. Subtelny, a jednak miejscami przez temperament głównej bohaterki namiętny patchwork wspomnień, bieżących trosk i zwierciadło codzienności zakorzenionej w lokalnej społeczności, wzajemnym "wsparciu, miłości i przyjaźni. Od strony czysto fizycznej cudownie jest patrzeć na naturalne, pełne akceptacji ciało dojrzałej kobiety, które jest zarazem siedliskiem ciekawej osobowości. Film wizualnie stanowi interesujący kontrapunkt dla masowo obecnego w kinie głównego nurtu "plastiku", liftingu, botoksu i wszechogarniającej sztuczności fizycznego wizerunku kobiety. A tu, tymczasem, codzienne historie, nie zawsze łatwe, a jednak urzekające, wspaniałe kadry, piękne widoki brazylijskiego wybrzeża i uczta dla oka zmęczonego sztucznością produkcji podyktowanych reżimem "piękna idealnego". Film oczarowuje również muzycznie, bo przyjemnych dźwięków tu nie brakuje." - prosze przeczytac ze zrozumieniem. Powyższa opinia to po prostu bełkot i pustosłowie. Niestety... Potwierdzam swoją opinię w całej rozciągłości.
nie masz co potwierdzać, opinia to nie stwierdzenie, a ty tylko rzucasz przymiotnikami: znakomity, słabiutki, rewelacyjny, na oko to masz z 16 lat, zgadłam?
Film na poły amatorski, mało planów, landszaftowe ujęcia krajobrazów, seks żenujący, brak perypetii, nużące sekwencje, papierowi statyści. na oko to mam 3.5 raza więcej lat, a filmów obejrzałem parę tysięcy, z czego 90% była przerywana po 20-30 minutach i lądowała w koszu (komputerowym). taki sam los spotkał aquariusa. Najlepszy film po 90-tym roku: żegnaj moja..., Tetro, uwaga-pożądanie, Wujek Boonmee (arcydzieło!). Jakbym Pani zdradził wykształcenie, to by Pani zaniemówiła z wrażenia.
Oceniac filmy po 20-30 minutach... to może zacznij oceniac po 5 minutach, to będziesz miał 500 tysięcy "obejrzanych" filmów.
odrzucam filmy: z bluzgami, pedalsko-lesbijskie, z drastycznymi scenami, ujęciami, sekwencjami. Po prostu dbam o swoją higienę psychiczną.
I dlatego Służącej i Grawitacji dałeś 1 hahahhahahahaha normalnie troll do potęgi entej ale dbający o higienę psychiczną :DDDD
I dlatego Służącej i Grawitacji dałeś 1 hahahhahahahaha normalnie troll do potęgi entej ale dbający o higienę psychiczną :DDDD
Mnie się pomysł na fabułę podobał i lubię takie niespieszne opowieści, ale zgadzam się, że momentami obrzydliwy, i dlatego wyprawę do kina uważam za pomyłkę. A wszystko przez recenzję Walkiewicza.