Ja naprawdę nie wiem, jak to się stało. Mogę zliczyć na palcach jednej dłoni, ile razy płakałam na filmach, a i to zdarzyło mi się jak byłam dzieckiem. Teraz jestem dorosłą kobietą i nie mogę się otrząsnąć po drugim z kolei seansie. Co w tym jest, że płaczę razem z tym chłopcem? Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak mocno pragnę, żeby jednak skończyło się to szczęśliwie, a oni we dwoje żyli sobie na tej plaży? Czy tylko ja tak mam?
Ja byłam przekonana, że to nie skończy się w bajkowym stylu, ja już przeczuwałam, że zaraz ktoś do niego strzeli. Akurat nie przewidziałam, że to będzie ten zabójca, bo sprytnie scenariusz odciągnął od niego uwagę, ale że raczej ktoś z mafii, mafia nie wybacza... Gdyby się skończyło tak jak piszesz, to raczej byłoby zbyt naiwne, banalne...
Szczerze? Ja również tak przeczuwałam ale odpychałam to od siebie, ponieważ relacja ojca z synem jest dla mnie szczególna. Ten chłopiec w wielu aspektach odzwierciedla te stosunki z nieco wycofanym ojcem, z którymi zmaga się wiele dzieci. I niewiele z nich nawiązuje takie relacje z rodzicem, jak on. A Tom Hanks dodatkowo zagrał dla mnie bardzo przekonująco.
Nie, nie tylko Ty. Ten film dzięki przepięknej muzyce, genialnej reżyserii, zdjęciom i montażowi potrafi poruszyć do głębi. Jeden z najlepszych dramatów XXI wieku, jakie oglądałem, ale nie mam wątpliwości, że na moją ocenę filmu wpłynęła genialna muzyka, perfekcyjnie zgrana z obrazem. I ten niesamowity nastrój od pierwszej sekundy do ostatniej. Wspaniały, kameralny klimat i zero lewackich ideologii. Takich produkcji nie prędko o ile w ogóle będziemy mogli jeszcze pooglądać w przyszłości. Gdyby film został nakręcony 10 lat później, głównym bohaterem byłaby z pewnością kobieta. Niestety Hollywood zniewieściał do granic absurdu, a o innych ideologiach nawet nie warto wspominać.