Muszę przyznać, że na rozwój kariery reżyserskiej S. Craiga Zahlera patrzę z niemałym podziwem. Nie ma zresztą w tym nic dziwnego, skoro w zaledwie kilka lat podpisał się pod trzema znakomitymi obrazami, które zdecydowanie trafiły w mój gust. I nie jestem w owych zachwytach odosobniony. Zarówno krytycy, jak i filmowa publika bardzo ciepło przyjmują jego bezpardonową wizję świata. "Krew na betonie" jest co prawda najtrudniejszym do strawienie daniem, jakie zaserwował nam dotąd Zahler, głównie za sprawą swojej długości oraz ślimaczego momentami wręcz tempa. W dalszym ciągu jest to jednak idealny przykład autorskiego kina wartego uwagi i godnego polecenia.
więcej