Ale też nie może być obiektywny.
Identycznie opowiadają Niemcy o utraconym Śląsku lub Królewcu.
Tak chyba jest od zarania ...............
No chyba Cię posrało tępaku, kiedy Polacy w zorganizowanej akcji wymordowali kilkadziesiąt tysięcy Niemców? nabijali na pal małe dzieci? gwałcili staruszki a później je cięli maczetami?...
Nie dowiesz się o tym w polskiej telewizji tak samo jak nie dowiesz się o mordowaniu Polaków przez Niemców w w telewizji czy w innych mediach niemieckich a już w ogóle nie wspominając o podręcznikach historii - według Niemców oni byli cacy a ci źli to Polacy.
W telewizji i innych mediach Ukraińskich Bander to bohater a Polacy? No cóż przedstawiają ich .............
A poza tym film jest o losach Polaków na Wołyniu czyli - tępaku powiedz temu który cię spłodził bo cię skrzywdził.
A może ma po prostu szersze spojrzenie niż tylko nasz polski świat? Inni nas nie obchodzą - to dlaczego my i nasze krzywdy mają obchodzić innych? Nie rozumiesz - to sugerujesz, że ktoś jest na obcych usługach. Gratuluję.
Tam zaraz usługach. Zasadniczym problem relacji Polacy -tzw.. Zachód jest ten, że od kilkuset lat - wyjąwszy okres międzywojnia - nie mieliśmy nic do gadania w kwestii swojej tożsamości. Teraz powinniśmy artykułować własne widzenie świata i nas w nim, a nie patrzeć się na to, co inni powiedzą. I wiecznie ustosunkowywać się, kajać, przepraszać.
Historia jednak przedstawiona jest z różnych stron. Bardzo ważny element to spojrzenie z perspektywy Czechów. Również opowiadanie o tym, jak to w dwudziestoleciu międzywojennym wielojęzycznośc w nauczaniu nie funkcjonowała tak, jak powinna. Traktowanie Ukraińców, jak kogoś niższego statusem. Film pokazuje wiele spojrzeń na samą genezę ludobójstwa wołyńskiego. Jest odniesienie do słów Stanisława Thugutta, dotyczących traktowania mniejszości w wielokulturowym społeczeństwie. I tylko ten jedyny upowiec... Nie ukrywam, że dużą satysfakcję sprawiał mi fakt, że jedyna osoba z tej organizacji , jaka zdecydowała się wystąpić w filmie, była po prostu totalnym debilem.
Moim zdaniem dawka obiektywizmu jest tu wystarczająca do tego, by niektórzy mogli określić ten dokument jako proukraiński.