Chaplin tym razem nie jako tramp, a zbieg z więzienia, który ukrywa się pod przebraniem duchownego. "Pilgrim" nie należy może do najbardziej udanych krótkich metraży twórcy "Świateł wielkiego miasta", niemniej "momenty" są. Najzabawniejsze bodaj to scena mszy i zmagania z upiornym dzieckiem. Plus porcja pokrzepienia na finał. Z sympatią.