Ha, ja powiem więcej – chociaż bałem się, jak to wypadnie, Jarosław Boberek w „Rob Royu” znakomicie poradził sobie jako polski odpowiednik głosowy Rotha. Prawda, nie mógłby zostać jego stałym odpowiednikiem, nie wyobrażam go sobie we „Wściekłych psach”, „Pulp Fiction” czy „Czterech pokojach”, ale przy tej charakteryzacji i charakterze postaci Boberek był świetny i, moim zdaniem, cholernie dobrze uzupełnił kreację Rotha.
Zgadzam sie z Rob_Rockiem - Tim Roth zagrał w tym filmie bardzo dobrze. Powiedziałbym nawet, iż jest on również jednym z największych atutów tego filmu.
Tim jest klasą samą dla siebie i nie ma co ukrywac że w czym by nie zagrał reszta aktorów stanowi jedynie tło dla jego talentu aktorskiegu który niewatpliwie ma ogromny , nie inaczej było w Rob Royu.