Mam oczywiście na myśli wspaniałą Audrey Hepburn i przesympatycznego Carego Granta. Oboje zagrali wyśmienicie, a prywatnie chyba mieli z tego sporo radości. Pani Hepburn jest tutaj niezwykle czarująca. Sposób w jaki uwodzi Granta jest genialny.
Z resztą temu filmowi niczego nie brakuje. Gwiazdorska i trafiona obsada, rewelacyjna muzyka Henrego Manciniego (zwłaszcza temat przewodni), świetny scenariusz i wreszcie reżyser, który ma na koncie bodaj najlepszy musical wszech czasów.
Gdzieś przeczytałem, że to najlepszy film Hitchcocka, którego nie nakręcił :).
Wszystkim, którym podobała się ta produkcja polecam "Jak ukraść milion dolarów", z Audrey Hepburn i Peterem O'Toole. Jeśli mam być szczery to nie wiem czy nie ciut lepszy od "Szarady".
Wielka szkoda, że oba filmy nie zostały w Polsce wydane na DVD. To prawdziwe klasyki gatunku. Na dodatek wersja TV, z lektorem nieco traci. Gdy słychać intonację głosu aktorów, główni bohaterowie są jeszcze bardziej czarujący.
Pozdrawiam