Nie pomagają arcyoryginalne ujecia, Freud, Szekspir, Angel Massive Attack ani nawet w miarę przyzwoite aktorstwo Gosslinga i Watts, ładnie opakowany bubel, 3jka
Gosling zagrał świetnie, ale przyznaję, że nawet to nie jest w stanie pomóc temu gniotowi. Porażka.
Dla mnie tn film jest dobry ale tylko od strony technicznej... Niby psychologiczny,, niby pozostawia duże pole manwru do interpretacji ale co z tego skoro przy każdej można znaleźc wiele nieścisłości.
Nie nazwałabym tego nadętym gniotem..ale fakt, film poniż ej oczekiwań, praktycznie film o niczym bo nie niesie za sobą przesłania, te sytuacje z uzdrawianiem niewidomego, przewidywaniem pogody, w ogóle się nie kleją, od strony technicznej też mnie nie urzekł, po prostu dla mnie te " dodatki" były zbędne Film na początku dobrze się zapowiadał,. niezła gra aktorska.
marckoza: i to pisz ktos kto sie podnieca takim GNIOTEM jak PA! troche paradoks nie sądzisz? film jest bardzo dobry, swietne zdjecia, fabula i soundtrack, dawno nie widzialam rownie dobrego poruszajacego temat smierci.
Części składowe imponujące, szczególnie oprawa audiowizualna, ale cóż z tego skoro jako całość film zawodzi na całej linii. Wyszedł pseudointelektualny bełkot w pięknej oprawie i z solidną obsadą. A szkoda, bo był w tej historii jakiś potencjał.
Można mówić o tym filmie wiele, ale z pewnością nie jest to gniot ani też opowieść o niczym. Przesadzacie i to nadzwyczaj.
Mi w filmie podobało się umiejętne wykorzystanie elementów z rzeczywistości w obrębie wizji rannego Henry'ego.
Przy czym zgadzam się z tobą. Ten film jest oczywisty, prosty do zrozumienia.
Pytanie: Czy film odbierałbyś lepiej, gdyby reżyser na siłę go skomplikował i utrudnił jego zrozumienie?
Ten film jest bezrefleksyjny, jest suchym zapisem rzeczywistości oraz wizji człowieka rannego w wypadku.
Inna sprawa jak reżyser "komplikuje" dzieło w sposób subtelny i inteligenty, inaczej jak robi to tanimi zagrywkami, Szekspir był mniej nadęty od tego filmu
Tłumaczę ci, że ten film nie jest skomplikowany. Wręcz przeciwnie, wszystko jest podane jak na dłoni.
Lubisz filmy Lyncha?
Naprawde nie chce mi się katować tym filmem jeszcze raz żeby ci konstruktywnie odpowiedzieć. Lubie filmy które zmuszają mnie do przyspieszenia ruchu międzyneuronowego ale przv tym wszystko zwolniło do poziomu PKP. Suchym zapisem rzeczywistości jest książka od filmu oczekuje juz pewnej interpretacji i sama ta interpretacja była dla mnie prosta, na poziomie przeintelektualizowanego studenta psychologii. Wszystko tam było takie powazne, nadęte i "psychologiczne" ze po pewnym czasie zaczęło mnie śmieszyć.
Z lyncha lubie Zagubioną Autostradę i standardowo serię Twin Peaks.
Próbuję ocenić, czy tylko tak prowokujesz, czy naprawdę jesteś ignorantem ; )
Wychodzi na to, że temat jest prowokacją, prawdopodobnie mającą pokazać jakim to nie jesteś znawcą. Przy czym jesteś na tyle inteligentny, by podjąć próbę obrony swojej oceny, jednak wykazujesz się przy tym ignorancją.
Ocena 3/10 to prowokacja w przypadku tego filmu.
Na tyle można ocenić całkowitą szmirę, zagraną przez aktorów serialowych klasy C ze scenariuszem nie trzymającym się kupy. Np. jakiegoś kretyńskiego teenage slashera.
Ten film ma zbyt wiele mocnych stron, by taka ocena była adekwatna.
Ja np. mam problemy z ocenieniem filmów: Pasja oraz Imię Róży.
Imieniu Róży najchętniej zaniżyłbym bardzo ocenę, ponieważ przedstawia zakłamany obraz Inkwizycji. To jak przedstawiono Bernarda Gui jest skandaliczne. Nie mogę jednak zaniżyć jej zbyt mocno, ponieważ obiektywnie, ma on wiele bardzo dobrych elementów. Choćby to jak została odtworzona atmosfera średniowiecznego klasztoru.
Pasja - najchętniej dał bym jej 1/10. Zostałem zmuszony przez (religijną) rodzinę do oglądnięcia tego filmu. Miałem wtedy 15 lat i wcale nie było mi do śmiechu. Sukces tego filmu polegał na epatowaniu przemocą. Moi znajomi ściągali go tylko i wyłącznie z tego powodu.
Dla mnie samo założenie tego filmu, pokazywanie jak z Jezusa robią okrwawioną stertę mięsa wywieszoną na krzyżu jest nie do przyjęcia.
I znów, za samą koncepcję dałbym 1/10 jednak za wykonanie, formę muszę wystawić większą ocenę.
Natomiast Kapitan Bomba? Niektórzy lubią taki rodzaj humoru. Ja nie, nie jestem tak prymitywny. Dla mnie to szambo. A jego forma? Animacja na poziomie zdolności plastycznych dzieci z podstawówki. Więc spokojnie mogę wystawić 1 - 3 / 10, bo dubbing momentami jest niezły.
Miło mi ze sprowokowałem do tak długiej wypowiedzi:). Tak znam sie na kinie psychologicznym jak Joanna Mucha na sporcie. A oceniam na podstawie tylko tego co widzę/słyszę porównując z tym co już przeczytałem/zobaczyłem/usłyszałem kojarzę fakty, zbieram emocje i ocena końcowa jakaś wychodzi. Już gdzieś to górnolotnie napisałem ze każdy jest sumą swoich doświadczeń i odbiera film na swój sposób.
Pasji dałem 10/10
Imieniu róży dałbym 7/10 książka lepsza
a co do produkcji 4funtV wole pieska leszka
Pytanie. Czy w USA naprawdę wszyscy mają nierówno pod sufitem? Bo z typowego filmu psychologiczno-psychiatrycznego wyłania się taki obraz Ameryki, że wszyscy albo chodzą do psychiatry, albo są psychiatrami, albo jeszcze nie chodzą, ale powinni. Czy są tam normalni ludzie?
Dokladnie .Badziewie probujace przedstawiac prace psychiatrii w pozytywnym swietle, osobe ktora chce pomagac ludziom... W ameryca psychiatrzy kreują mode na psychofarmakologie, i pomyslec ze ci ludzie maja bron nuklearna.