Jak dla mnie film warto jest obejrzeć choćby dla wyrobienia sobie o nim opinii, jako, że te są bardzo podzielone nie tylko na filmwebie, ale i poza nim. ,,Stay" zostało niemalże zbesztane z błotem przez większość krytyków, co można określić jako zdecydowanie za ostre traktowanie, bo obraz aż taki znowu beznadziejny nie był. Ba! Mi się go bardzo przyjemnie oglądało. Jeśli ktoś zastanawia się nad obejrzeniem - nie nastawiajcie się na super ekstra ambitny film. Zdecydowana większość osób stwierdziła, że nie zrozumiała fabuły, że film był ciężki, blah blah blah, co jest dla mnie nie do zrozumienia. W filmie przedstawiono nam fabułę w bardzo estetyczny, ładny, nieco zagmatwany (choć nieprzesadnie) sposób, podstawiając pod nos wskazówki dotyczące zakończenia. Natomiast po ostatnich scenach niemożliwe jest niezrozumienie filmu. Naprawdę. Jeśli ktoś wpadnie na pomysł obejrzenia ,,Stay" po raz drugi, to znając zakończenie, wszystko bardzo ładnie się układa. Natomiast, że ciężki... wątpię, żeby z założenia miał być ciężki, głęboki czy cokolwiek, bo jeśli taki był zamysł, to faktycznie coś poszło nie tak. Osobiście traktuję ten obraz bardziej, hm, jakby to określić... jak wizualne pokazanie jakiejś historii, niż głęboką rozprawę o sensie życia, umierania, wypadków, śmiesznych, niekompetentnych psychiatrów (zasada poufności? a co to?), czy cokolwiek wam tam przyjdzie do głowy. Chociaż, co za tym idzie, poszukiwaczy zmieniających życie morałów spotka zawód, bo takowe w ,,Zostań" raczej nie występują.
Podsumowując: ,,Stay" to bardzo ładnie zrobiony, przyjemny (bądź, z niezrozumiałych dla mnie powodów, ciężki dla niektórych) film, gdzie w trakcie widz może trochę porozmyślać, dostając odpowiedzi na swoje pytania w ostatnich scenach, z niezłą grą aktorską (Gosling nawet używa więcej, niż - obmawianych na filmwebie na potęgę - czterech wyrazów twarzy (o ile w ogóle czterech)) i scenariuszem, acz z może nawet za prostym, jednak logicznym zakończeniem. Bez konkretnych morałów. Jak już wspomniałam - warto obejrzeć choćby i po to, by sprawdzić, czy podejdzie nam do gustu.
Proszę wybaczyć ten mały wywód, ale od paru dni czułam, że film nie da mi spokoju, jeśli tego tu nie napiszę, bo (pomimo tego, że za arcydzieło go nie uważam) te wszystkie opinie w moim zamyśle są naprawdę trochę za ostre.