Jakieś Marvele, King Kongi, Avengersy... Za 10 lat nikt nie będzie o niej pamiętać.
Po prostu chce zarobić na swoich 5 minutach. Nic w tym złego, jeżeli wróci do grania w dobrych produkcjach.
Teraz właśnie jest jej najlepszy okres by dużo zgarnąć, bo będą filmy promować jej nazwiskiem "Laureatka Oscara, Brie Larson". Jeśli będzie chciała grać dobre role to z pewnością tak będzie, bo jest bardzo dobrą aktorką.
A poza tym, założę się, że pomimo Oscara, aż tak strasznie znowu znana nie jest, a chyba wszyscy wiemy, że udział w rozrywkowych filmach na pewno dostarczy jej sławy.
Jest to martwiące. Podobnie Vikander grająca Tomb Raidera. Może te komercyjne filmy złe nie są w swojej kategorii i nawet jest szansa, że przez nie aktorka zostanie na dłużej w pamięci widzów, ale nadal szkoda, że potencjału nie wykorzysta w dramatach. Mam nadzieję, że to kwestia finansowa i pozwoli jej angażować się raz na jakiś czas w coś kameralnego typu "Przechowalnia" czy "Pokój". Z takich filmów "pomiędzy" czekam na "Free fire", który zapowiada się bardzo dobrze.
Tak jak kolega wspomnial ma swoje 5 minut i chce zarobic .Na produkcjach typu "pokoj" za wiele nie zarobi bo to kino niezalezne. Natomiast na kasowych produkcjach i owszem . Trzeba doic te krowe poki daje mleko . Tak robi kazdy kto chce zyc na poziomie jak chocby Blunt :) .
Przyjdzie czas gdy juz bedzie na tyle niezalezna finansowo by moc sobie pozwolic na gre w czyms bardziej ambitnym acz mniej platnym .
Użytkownik Danio31b nie porównywał talentu czy dorobku artystycznego Larson i Blanchett lecz w prosty sposób pokazał ile jest warta Pani teoria
Pojąć nie mogę, co odwaliło im w tym holiłódzie, że od dekady wypuszczają tyle tego chłamu "superbohaterskiego".
Samo się nie sprzedaje tylko ludzie za to płacą a skoro od lat tego typu filmy ciągle zarabiają najwięcej to oznacza, że właśnie na taki rodzaj filmów jest największe zapotrzebowanie. Można mieć inny gust lecz naprawdę nie potrzeba być tytanem intelektu aby to zrozumieć.
Też tego nie rozumiem, weźmy spielberga, też kręcił rozrywkowy chłam, ale ten chłam był zwyczajnie bardzo dobry i z perspektywy czasu stał się klasykiem, a te bzdury współczesne są grane na jedno kopyto i co najgorsze więcej w nich komputera niż gry aktorskiej
Odpowiedź jest bardzo prosta, tylko trzeba troszkę pomyśleć.
Pierwszy film z MCU ( Marvel Cinematic Universe ) " Iron Man " powstał w 2008, czyli równo dekadę temu.
W latach 90 XX wieku było masę kreskówek o superbohaterach Marvela ( Spider-Man, Iron-Man, X-Men, Inceredible Hulk itp. ) .
Disney wraz z Marvel Studios idealnie wyczuli moment, w którym dzieciaki z tamtych lat ( między innymi Ja ) będąc już dorosłymi chętnie powrócą do swej małoletności/czasów oglądania kreskówek w telewizji, a przy okazji zagarną też pokolenie dzieci, nastolatków i młodzieży. Poza tym technologia i efekty specjalne, oraz 3D poszło już na tyle do przodu i są tak rozwinięte, że te filmy nie wyglądają kiczowato i tandetnie jak np. " Batman & Robin " z 1997, czy " Spawn " z tego samego roku, tylko ich oprawa wizualna jest o kilka klas wyżej i jest lepsza niż wcześniej wymienione obrazy z lat '90.
A poza za tym Marvel wraz z Disneyem jako pierwsi zrobili kinowe uniwersum z prawdziwego zdarzenia i to dlatego tak dobrze działa i nadal ( pomimo trwania już 10 lat ) się tak wyśmienicie sprzedaje. Inni ( Universal, DC ) tylko próbują ich naśladować ( niestety nieudolnie ) .
Polecam jej wywiad dla Hollywood Reportera w którym mówi o tym jak zaczęła grę aktorską jako dziecko i jak bardzo długo nic się nie działo. Nie dostawała propozycji i nie przechodziła etapu castingów (nie jest złą aktorką jak tu niektórzy piszą) bo nie była zbyt wyrazista z wyglądu. Łączy się to z drugim wątkiem - aktorki zarabiają mniej jak aktorzy bez względu na wagę roli, a także grają gorsze role (w niektórych produkcjach zaczęło się to zmieniać). Każda okazja bywa okazją na wagę złota. Zbyt wiele osób jest na dane stanowisko, żeby rezygnować i ryzykować że więcej produkcji nie będzie. Na taki luksus można sobie pozwolić gdy ma się w zanadrzu kilka następnych ról w których można przebierać.
Nie bardzo rozumiem, skąd taki pomysł. Jak niby granie w wysokobudżetowych, rozrywkowych produkcjach, o których z góry wiadomo, że odniosą mniejszy czy większy kasowy sukces, ma sprawić, że "za 10 lat nikt nie będzie o niej pamiętać"? Coś mi się zdaje, że rzeczywistość jest właśnie zupełnie przeciwna do tej tezy xD
A tak nawiasem: ja nie twierdzę, jak już z resztą wspomniałam, że to co wymieniłeś to absolutnie-i-na-pewno jakieś super filmy, bo Kong podobno był średni, a Captain Marvel na razie nie nam oceniać - ale jednak nie bardzo rozumiem, dlaczego wymieniasz te "Marvele, King Kongi, Avengersy" jako oznakę "rozmianki na drobne"? Większość produkcji Marvela była bardzo dobra. Póki co chyba dosłownie żaden z tych filmów nie zawiódł moich oczekiwań, a oczekuję głównie dobrej rozrywki bez większych dziur w fabule (bo chyba tego ma dostarczać kino na podstawie komiksów pełnych akcji, prawda?). Więc coś mi się wydaje, że dla wielu aktorów taki angaż to raczej gratka niż cokolwiek negatywnego.
Jeszcze bardziej rozmienił się na drobne Michał Wieczorkowski odchodząc z Klanu. Dziś już nikt o nim nie pamięta
Raczej na pewno dzięki takim filmom będzie dostawać jeszcze więcej ról a nawet jeśli masz rację gdy zarobi dziesiątki milionów dolarów będzie miała gdzieś czy ktoś o niej pamięta
Z całym szacunkiem ale na managera to się Pani z pewnością nie nadaje. To trochę tak jakby ktoś pisał o Krzysztofie Piątku, że przechodząc z Genoa do A.C. Milan rozmienił się na drobne :-)