Według mnie to był najlepszy pisarz. Miał wyobraźnię i wykazał się nią
pisząc serię "Opowieści z Narnii". Bardzo podobają mi się jego magiczne
książki. Gdy je czytam, to trak jakbym odpłynęła do Narnii z bohaterami.
Miał pomysł na tę przepiękne książki, które wyszły mu po prostu wspaniale.
Podziwiam Go.
Wow, ktoś to zna nawet. Jak miło. Słowo ostrzeżenia dla ateistów: również ma wątki chrześcijańskie. Chrześcijańskie science fiction.
Moze jestem juz po prostu za stara, ale czytajac Opowiesci z Narnii caly czas przeszkadaly mi tekie przytyki do religii chrescijanskiej. Zwlaszcza ostatnia czesc- non stop w glowie malam taka "tabele" aslan- jezus (lub "bog"). Dla mnie jako dla atteistki bylo to do zniesienia, ale dosc wkurzajace.
Poza tym przyjemnie sie czyta, ale troszke jednak to sa ksiazki dla mlodszych dzieci ;)
To proponuję 'Mroczne materie' Pullmana, które z kolei przeczytałam w całości jako wierząca. Też mnie momentami wnerwiały, zwłaszcza w opisie zaświatów jako śmietnika. Ale też dały do myślenia tu i ówdzie.
Powiedziałabym, że wynika to z nakierowania przez Lewisa książek na nieco innego odbiorcę. Pan ma bardzo dużo tekstów filozoficzno-chrześcijańskich, które nie poszły w szeroki obieg, bo nie były tak atrakcyjne od strony konstrukcji światów fantastycznych. Jeśli już szukać czegoś, co miałoby smaczek popularny, to oprócz 'Narnii' wskazałabym na 'Listy starego diabła do młodego'. Wprawdzie o moralności, ale w dosyć wykręcony sposób.